Niechaj zebrawszy je odda na wspólny narodu pożytek,
Lepiéj że ktoś na takowych skorzysta niżeli Achaje.
Jutro atoli przed świtem przywdziawszy zbroje na siebie,
Będziem Aresa srogiego pobudzać przy gładkich okrętach.
Będzie, skoro tak pragnie, tém gorzéj dla niego. Co do mnię
Nie ucieknę ja przed nim w złowrogiéj bitwie, lecz obces
Stanę; może on sławę pozyskać, lecz mogę ja nad nim.
Wspólnym jest Enyal, on czasem i zabijającego zabija.“
Głupi; bo Pallas Athene ich pozbawiła rozumu.
Gdyż na Hektora się zdali, co radę zgubną podawał,
Polydamanta zaś słuchać nie chcieli, choć mądrze im radził.
Późniéj wieczerzę spożyli w obozie. Atoli Achaje
Pierwszy pomiędzy niemi Pelejdes lamenty zaczyna,
Dłonie co męże mordują na piersiach druha złożywszy,
Często wzdychając okropnie; podobnie do lwa brodatego,
Kiedy mu lwiątka porwał myśliwy co ściga jelenia
Wiele on przebył parowów szukając śladów człowieka,
Czyby go nie wynalazł, bo gniew nim groźny zawładnął;
Również on ciężko wzdychając do Myrmidonów przemawia:
„Przebóg, jak marne ja słowo wyrzekłem czasu onego,
Rzekłem że do Opoentu mu syna sławnego powrócę,
Wówczas gdy zburzy Ilionę i w łupach udział odbierze.
Ale nie wszystkie zamysły dla ludzi Zews dokonywa.
Obu nam bowiem wypadło tę samą ziemię zakrwawić,
Już nie podejmie w domostwie rycerski Pelej staruszek,
Ani téż matka Thetyda, lecz tutaj mnię ziemia pokryje.
Teraz atoli Patroklu, gdy schodzę do ziemi po tobie,
Prędzéj cię nie pochowam, aż tutaj Hektora przyniosę