Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/372

Ta strona została skorygowana.

Cały ze śpiżu, zbudował go sam kulawiec przemyślny.
Jego znajduje spoconym przy miechach się krzątającego,
Pracującego; bo całe dwadzieścia wykuł trójnogów,
Żeby w około ściany dosadnéj komnaty stanęły;

Kółka złociste stósował do każdéj podstawy trójnoga,
375 

Żeby same przez siebie toczyły się w bogów gromadę,
Również i nazad wracały do domu, aż dziwo oglądać.
Były już prawie skończone; jednakże uszków misternych
Jeszcze nie przybił, sporządzał on nity i gwoździe wykował.

Podczas gdy tak się mozolił z wysoką sztuką działając,
380 

Wtedy się zbliża do niego Thetyda o nóżce srebrzystéj.
Charys z namiotką przejrzystą wychodząc ją pierwsza dostrzegła,
Piękną, którą był pojął kulawiec na nogi obydwie.
Chwyta ją ręka za rękę wygłasza słowo i mówi:

„Thetys w szacie poważnej, dlaczego w dom nasz przybywasz
385 

Zacna i luba? Co dawniéj nie często u nas bywałaś.
Postąp że daléj, upraszam, byś była gościnnie podjętą.“
Tak powiedziawszy nadobna bogini ją naprzód prowadzi.
Potém na krześle gwoździami srebrnemi nabitém ją sadza,

Piękném, roboty misternéj; pod nogi stołeczka nie brakło;
390 

Woła na Hefaistosa sztukmistrza i rzeknie te słowa:
„Wychodź Hefeście, nie zwlekaj; Thetyda cię potrzebuje.“
Rzeknie jéj na to w odpowiedź przesławny Amfigyejs:
„Zacna bogini, zaprawdę, szanowna do domu przybywa,

Która mnię wybawiła w potrzebie gdym zleciał z wysoka,
395 

Wskutek wyroku méj matki bezwstydnéj, co mnię nakazała
Sprzątnąć, gdyż byłem kulawym; już zguba mnię w duszy czekała,
Żeby nie Ewrynome i Thetys do łona stuliły,
Córa Okeanosa co falą toczy do koła.

Przy nich przez ciąg lat dziewięciu arcydzieł wiele wykułem,
400 

Spinki, naramienniki, pierścionki, łańcuszki na szyję,
W gładkiéj jaskini; wokoło zaś fale Okeanosa
Pianą buchając płynęły bez końca, lecz żaden się o tém
Niedowiedział bądź z bogów, lub innych ludzi śmiertelnych,

Tylko Thetyda wiedziała i Ewrynoma zbawczynie.
405