Porwań w pazury; puszczają się za nim i psy i pasterze.
Bestye te rozszarpawszy buhaja skórę wielkiego,
Czarną krew i jelita chlupały; atoli pasterze
Darmo za niemi gonili szybkiemi szczując kundlami.
Blizko dobiegłszy stanęły szczekając, lecz znów uciekały.
Tamże wyżłobił pastwisko kulawy sztukmistrz przesławny
W pięknéj dolinie i wielką gromadę wełnistych owieczek,
Stajnie i kryte namioty i w koło grodzone podwórze.
Wielce podobne do tego co kiedyś w Knozie obszernéj
Dajdalos był wymyślił dla pięknowłoséj Ariadny.
W pośród onego mołojce i panny gęsto swatane,
Tańcowali, rękoma za dłoń się wzajemnie trzymając.
Sztucznie przędzone przywdziali, świecące łagodnie jak olej.
[Panny wiankami pięknemi przybrane; mołojce zaś noże
Złote nosili przy boku, na srebrnych paskach zwieszone].
Oni się tedy kręcić poczęli wprawnemi nogami
Kółka siedzący probuje, czy kręcić się będzie stosownie;
W inném znów miejscu rzędami naprzeciw siebie tańczyli.
Liczne pospólstwo stanęło przy wdzięczném gronie tańczących,
Z upodobaniem; a boski przed niemi śpiewak zanucił,
Kiedy się śpiew rozpoczął w pośrodku się koła kręciło.
Wreszcie potęgę strumienia wyrzeźbił Okeanosa
Wzdłuż ostatniego rąbka przemyślnie tarczy wykutéj.
Późniéj gdy tarczę wykończył, ogromną i silną potężnie