Talthyb atoli co żywo z obozu wielkiego Achajów
Dzika niech tutaj sprowadzi, na cześć dla Heliosa i Zewsa.“
Rzeknie mu na to w odpowiedź Achilles boski najszybszy:
„Agamemnonie przesławny Atrydo książe narodów!
Kiedy w ciągu potyczki nadejdzie chwila spoczynku,
Moja zaś dusza tak wielkim nie będzie gniewem zajęta.
Teraz atoli tu leżą zakłuci, których pokonał
Hektor Priamid, gdy Zews go wielką sławą obdarzył,
Teraz odrazu do bitwy bym zmusił synów Achajskich
Naczczo i bez pożywienia, a wraz ze słońca zachodem
Sutą bym ucztę zgotował, zmazawszy klęskę zadaną.
Mnie z pewnością zaś pierwéj przez lube gardło nie przejdzie,
Któren tu w moim namiocie, przeszyty ostrém żelazem
Leży, ku drzwiom obrócony, w około zaś niego druhowie
Płaczą; dla tego téż wcale w méj duszy o to nie stoję,
Ale o mordy i krew i straszne ludzkie stękanie.“
„Synu Peleja Achillu, najtęższy o wiele z Achajów,
Jesteś odemnie silniejszym i tęższym, a to o nie mało
W kopii, atoli rozumem bym ciebie ubiedz potrafił
Wiele, bom pierwéj się rodził, i więcéj w życiu widziałem;
Szybko albowiem dla ludzi nastaje przesyt potyczki,
W któréj kłosy przeliczne na ziemię strąca żelazo;
Żniwo zaś prędko się kończy, jak tylko wagi nachyli
Zews, co wojny losami pomiędzy ludźmi kieruje.
Bardzo ich wiele albowiem w dzień każdy jedni na drugich
Pada; więc jakżeby ludzie od pracy mogli odetchnąć?
Zatém należy odrazu pochować tych co zginęli
Z mężną w sercu odwagą, i przez dzień jeden żałować;