Oraz i ciężką starością, odemnie smutnéj nowiny
Wyglądając, gdy wreszcie o moim zgonie się dowie.“
Z płaczem tak mówił, a w żalu mu wtórowała starszyzna,
Każden gdy sobie przypomniał, co w domu swoim zostawił.
Szybko więc do Atheny w skrzydlate odezwie się słowa:
„Dziecko me tak to zupełnie opuszczasz męża dzielnego!
Czyliż cię wcale już więcej Achilla los nie obchodzi?
Siedzi on teraz naprzeciw okrętów o wzniosłych kabłąkach
Poszli za pożywieniem, lecz on pozostaje bez strawy.
Idźże więc żeby onemu ambrozyę przyjemną i nektar
Wpuścić do piersi, ażeby się wycieńczeniem nie znękał.“
Tak powiedziawszy pobudził i tak już ochoczą Athenę;
Z nieba lotnie sunęła przez ether. Atoli Achaje
Szybko się zbroją w obozie; lecz ona Peleja synowi
Nektar do piersi wpuściła i również lubą ambrozyę,
Żeby mu przykra czczość i pragnienie w członki nie poszły.
Wraca. Lecz oni wtedy wylegną z szybkich okrętów.
Równie jak gęsty śnieg polatuje od strony Diosa,
Zimny, pędzony podmuchem Boreja co płynie z etheru;
Takoż i wtedy liczne przyłbice świecące wesoło,
Silnie zestósowane pancerze i dzidy z jaworu.
Blask się odbijał o niebo i ziemia się rozweseliła
Wszędy od lśniącéj miedzi; z pod nóg się mężów dobywał
Odgłos; atoli w pośrodku Achilles boski się zbroił.
Równie jak ognia płomieniem się iskrzą; lecz w sercu nieznośny
Objął go żal; następnie pałając gniewem na Trojan
Dary od boga przywdziewa, co sztucznie Hefajstos wykonał.
Koło goleni nasamprzód pasuje szyny stalowe,