Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/40

Ta strona została skorygowana.

Z miejsca każdego wyrzuci, boć siłą nad wszystkich celuje.
Ale ty staraj się teraz słodkiemi go słowy ugłaskać,
Wtedy się wnet Olimpijczyk okaże dla nas łaskawszym.“
Tak przemówił i dzbaniec dwuręczny do góry podnosząc

Podał go matce do rąk i znów się do niéj obrócił:
585 

„Przenieś to matko na sobie i krzywdy się staraj zapomnieć,
Bym cię chociaż tak zacną oczyma memi nie ujrzał
Zbitą, bo wtedy pomimo méj zgrozy nie zdołam ci pomódz,
Straszna to bowiem rzecz na Olimpijczyka powstawać.

Już mnie bowiem i dawniéj gdy tobie na pomoc spieszyłem,
590 

Uchwyciwszy za nogi wyrzucił z progów niebiańskich.
Przez dzień cały leciałem, dopiero przy słońca zachodzie
Spadłem w Lemnos; niewiele przy duszy mi tchu pozostało.
Tam Syntyjscy mężowie przyjęli mnie potłuczonego.“

Tak powiedział; uśmiecha się Here o białych ramionach,
595 

Śmieje się i z rąk dziecka podany kielich odbiera.
Wtedy od prawéj strony zacząwszy innym niebianom
Słodki nalewa nektar z dużego czerpiąc krateru.
Zatém szczęśliwi bogowie zaczęli się śmiać do rozpuku,

Widząc jak zręcznie Hefajstos po gmachach obracać się umiał.
600 

W taki to sposób dzień cały dopóki słonko nie zaszło
Ucztowali, dla wszystkich starczyła wspólna biesiada,
Ani też cytry nie brakło, do któréj wziął się Apollon,
Muzy zaś pięknym głosem na przemian im przyśpiewywały.

Wreszcie gdy schodzić poczyna świecąca pochodnia słoneczna,
605 

Na spoczynek rozeszli się wszyscy i każdy do siebie,
Gdzie każdemu domostwo w rzemiosłach biegły kulawiec,
Wybudował Hefajstos w pomysły twórcze bogaty,
Grzmiący Zeus Olimpijczyk do łoża swojego się udał,

Gdzie i poprzednio spoczywał, gdy błogi sen mu nadchodził;
610 

Tam spoczywał, a przy nim Here tron złoty mająca.