Antenora potomka, dzielnego męża bez skazy.
Serce on jego napełnił odwagą, a sam do pomocy
Stanął przy boku, by śmierci okrutne Kiery powstrzymać,
Wsparty o buk; lecz sam się chmurą gęstą zasłonił.
Stanął i z wielką obawą czekając w sercu rozważał;
Wtedy ponuro do swojej wyniosłéj się duszy odezwał:
„Biadaż mi! jeśli ja teraz przed Achillesem okrutnym
Będę uciekał, gdzie inni pierżchają w popłochu sromotnym,
Jeśli zaś tych pozostawię, przed Achillesem Pelejdą
Pierżchających, a w stronę przeciwną murów nogami
Puszczę się w stronę Ilosa płaszczyzny, aż póki nie zdążę
W gaje Idajskie i w krzaki uchodząc głęboko się skryję;
Odświeżony wypocznę, do Ilion wrócić podołam.
Czemuż atoli mi serce kochane to wszystko przekłada?
Byle mnię tylko nie zoczył uciekającego w równinę,
A puściwszy się w pogoń szybkiemi nie dognał nogami.
Aż do zbytku albowiem od innych ludzi jest tęższym.
Żebym też tutaj przed miastem odważnie ku niemu się zwrócił;
Przecież i jego ciało żelazem by dało się zranić,
Tylko jedna w nim dusza, a mówią że także śmiertelnym
Rzekł; oczekuje Pelejdę zebrawszy siły; a serce
Mężne go nakłoniło, by dzielnie się bić i potykać.
Równie jak ryś z głęboko zarosłéj kniei naprzeciw
Męża myśliwca wypada, i wcale w duszy bojaźni
Chociaż go bowiem tamten uprzedzi pchnięciem lub rzutem,
Mimo że pchnięty oszczepem nie poprzestaje się bronić,
Póki się blizko nie zetkną, lub jemu wreszcie ulegnie;
Również i syn Antenora sławnego, boski Agenor,