Zatém więc Antylochosie boski, stósownie jak zwyczaj
Stawaj na przedzie rumaków i wozu, atoli twój batóg
Gibki rękoma trzymając, ten sam co nim poganiałeś,
Połóż na koniach i wzywaj przysięgą Emozygaja,
Odpowiadając mu na to roztropny Antyloch odrzecze:
„Wstrzymaj się proszę; wszak jestem o wiele młodszym od ciebie,
Menelaju władyko, zaś męztwem i władzą przodujesz.
Wszak ci wiadomo, że młody czasami za wiele przekroczy,
Zatém niech złagodnieje ci serce; co do mnie, kobyłę
Oddam ci, którą zabrałem. Jeżeli zaś z domu prócz tego
Jeszcze co więcej byś żądał, to chętnie ci zaraz darować
Wolałbym, niźli z twéj łaski, zrodzony od boga, na zawsze
Rzekł; i prowadząc klacz, syn wielkodusznego Nestora
W ręce ją Menelaja oddaje. Tamtego zaś serce
Rozpłynęło radością, zarówno jak rosa na kłosach
Siewu bujnego rozpływa, gdy pola sterczą zbożami.
Wtedy się zwrócił do niego i słowy lotnemi przemawia:
„Antylochosie, na teraz aczkolwiek zgniewany ja tobie
Chętnie ustąpię, bo dawniej szalonym, ani bezmyślnym
Nigdy nie byłeś; lecz młodość na wspak rozumowi stanęła.
Inny z Achajów nie łacno by mnie z pewnością przejednał;
Wiele ty zaś wycierpiałeś i wiele potu przelałeś,
Oraz i dzielny twój ojciec i brat z mojego powodu;
Zatém na twoje prośby ustąpię i tobie kobyłę
Jako me serce bynajmniej nie dumne, do zgody nie skłonne.“
Rzekł; i Antylochosa druhowi Noemonowi
Klacz by prowadził oddaje; dla siebie wziął czarę świecącą.
Merion zabrał dla siebie talenty dwa złota czystego,