Obaj zarazem podnosząc na siebie potężne ramiona,
Rozpoczynają zaczepkę, i dłonie ich ciężkie się splotły.
Groźny się zgrzyt wydobywa ze szczęk, a pot się rozlewa
Z ciała całego; lecz boski Epejos zmierzając się z góry,
Dłużéj się trzymać, bo członki świecące pod nim omdlały.
Równie jak ryba podskoczy gdy falą Boreasz zakręci,
Blizko wybrzeża w zaroślach, i znowu ją morze pokryje;
Takoż i on z uderzenia podskoczył. Lecz dzielny Epejos
Którzy go z koła prowadzą, bo ledwie na nogach się wlecze,
Gęstą krew wypluwając i głową tu owdzie kiwając;
Nieprzytomnego prowadząc pomiędzy siebie go wzięli,
Reszta poszła by kielich podwójny dla niego zachować.
Trzecie z kolei nagrody, za mocowanie straszliwe;
Dla zwycięzcy kociołek obszerny by w ogień przystawić,
Cenią go wołów dwunastu wartości na pewno Achaje;
Zaś dla zwyciężonego niewiastę na środek wprowadził,
Stanął wyprostowany i rzeknie Argejom te słowa:
„Niechajże staną i ci co zechcą téj walki próbować“.
Rzekł; Telamończyk Ajas powstaje na to potężny;
Razem się dźwignął Odyssej przebiegły, fortelów świadomy.
Potężnemi dłoniami nawzajem za bary się wzięli,
Równie jak zręczny cieśla stosuje wexle do siebie,
Na wyniosłem domostwie, by wiatru potęgę strzymały.
Krzyże im w stawach trzeszczały, gdy potężnemi ramiony
Częste i liczne pręgi po bokach i po ramionach
Wyskakiwały krwią nabiegłe; lecz oni bez przerwy
Pragną zwycięztwa, by kocioł roboty kunsztownéj pozyskać.
Ani Odyssej go niemógł obalić i rzucić na ziemię,