„Niechże zmarnieją twe słowa Apollinie srebrnołuczysty,
Jeśli na równi z Achillem Hektora w godności stawiacie.
Wszakci śmiertelnym jest Hektor i piersią kobiety się karmił,
Kiedy Achilles pochodzi z bogini, którą ja sama
Pelejowi co miłym jest sercu bogów nieśmiertnych.
Braliście w godach udział i ty między niemi
Biesiadowałeś przy cytrze, niewierny, złych ludzi wspólniku.“
Zews co chmury gromadzi jéj na to rzeknie w odpowiedź:
Pewnie że sława ta sama dla obóch nie będzie; lecz Hektor
Ze śmiertelnych co w Ilion mieszkają jest bogom najmilszym,
Bowiem co do mnie, to nigdy nie zawiódł w życzliwych ofiarach.
Nigdy na jego ołtarzu nie brakło mi wspólnéj biesiady,
Wszakże go wykraść nie możem (bo niema sposobu żadnego
Skrycie przed Achillesem) Hektora dzielnego; bo ciągle
Matka go pieczą otacza zarówno we dnie jak w nocy.
Niechajże lepiéj kto z bogów mi bliżéj Thetydę przywoła,
Dary z rąk Priamosa przyjmując Hektora wyzwolił.“
Rzekł, do poselstwa się Irys o wietrznych nóżkach zabiera;
W środku pomiędzy Samosem, a Imbrem o szczytach skalistych,
Puszcza się w ciemne bałwany, aż morskie zajękły przestrzenie,
Która wszczepiona do rogu buhaja z dzikiego pastwiska,
Spuszcza się, rybom żarłocznym przynosząc Kiery i zgubę.
W skale drążonéj znajduje Thetydę, zaś w koło niéj inne
Morskie boginie siedziały gromadnie; lecz ona w pośrodku
Od ojczyzny daleko, miał zginąć w krainie Trojańskiéj.
Blizko stanąwszy Iryda o szybkich nóżkach poczyna:
„Wstawaj Thetydo, bo Zews o wyrokach niezłomnych cię woła.“
Srebrnonóżka bogini Thetyda w odpowiedź jéj rzeknie: