Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/472

Ta strona została skorygowana.

Z nieśmiertelnymi obcować, bo w duszy mam żale niezmierne.
Pójdę jednakże, daremném nie będzie słowo co rzeknie.“
Tak powiedziawszy okrywkę zarzuca bogini prześwietna
Barwy ponuréj, ciemniejszéj by trudno szaty wynaleźć.

Spieszy w pochodzie, a przed nią o wietrznych nóżkach Iryda
95 

Wiedzie; w około nich morskie się rozstępują bałwany.
Na wybrzeże wyszedłszy ku niebu pędem się wznoszą;
Zewsa o wzroku szerokim znajdują, i wszyscy w około
Wieczni, szczęśliwi bogowie siedzieli razem zebrani.

Siadła przy Zewsie rodzicu, Athene się jéj ustąpiła.
100 

Here jéj puhar złocisty, ozdobny do ręki podawszy,
Słowem ją cieszy życzliwém, napiwszy się Thetys oddaje.
Wtedy rozmowę poczyna śmiertelnych ojciec i bogów:
„Mimo żałoby Thetydo bogini przybyłaś na Olimp,

W sercu twém nosząc się z żalem okrutnym; rozumiem to dobrze;
105 

Ale i tak ci opowiem dlaczegom cię tutaj przywołał.
Dziesięć już dni jak swrary pomiędzy bogami, z powodu
Ciała Hektora powstały i grodoburcy Achilla;
Argi bystrego pogromcę skłaniali by zwłoki usunął;

Ale co do mnie to sławę dla Achillesa waruję,
110 

Zachowując dla ciebie jak dawniéj szacunek i miłość.
Zatém co prędzéj do wojska powracaj i zaleć synowi:
Jako bogowie na niego się sierdzą, a głównie ze wszystkich
Ja nieśmiertnych się gniewam, dlatego że sercem zawziętém

Trzyma Hektora przy łodziach zagiętych i nie chce wyzwolić.
115 

Sądzę ja przecież, iż mnie szanując Hektora wyzwoli.
Ja zaś wysyłam Irydę do wielkodusznego Priama,
Żeby dla syna wykupu do statków podążył Achajskich,
Niosąc podarki Pelejdzie, co serce zmiękczyć potrafią.“

Rzekł; nie była przeciwną Thetyda o nóżkach srebrzystych;
120 

Spieszy więc, pędem ze szczytu Olimpu się na dół spuszczając.
Wchodzi do syna swojego namiotu, i tamże onego
Jęczącego w boleści znajduje; w około druhowie
Drodzy się pilnie krzątają, i strawę gotują poranną;

Tęgi zaś baran wełnisty zabity leżał w namiocie.
125