Tuż bliziutko do niego się matka dostojna przysiadła;
Pogłaskała go ręką, wyrzeknie słowo i mówi:
„Synu mój, jakże ty długo w lamentach i srogiéj żałobie
Będziesz trawił twe serce,, nie pomnąc ani o strawie,
Złączyć się; długo już bowiem nie będziesz mi żyć, ale wkrótce
Staną blizko przy tobie i śmierć i Mojra potężna.
Ale mnie prędko wysłuchaj, Diosa ci jestem posłańcem.
Mówi że bogi na ciebie zgniewane, lecz głównie ze wszystkich
Trzymasz Hektora przy łodziach zagiętych i niechcesz wyzwolić.
Puszczaj go zatém co prędzéj i przyjmij nagrodę za ciało.“
Rzeknie jéj na to w odpowiedź Achilles w nogach najszybszy:
„Niechże tak będzie; kto wykup odniesie, niech trupa zabiera,
Tak na miejscu zebrania okrętów matka ze synem
Wiele pomiędzy sobą skrzydlatych słów zamieniają.
Wówczas Irydę wysyła Kronides do świętéj Iliony:
„Ruszaj mi szybka Irydo z Olimpu wyżyn uchodząc,
Żeby dla syna wykupu do statków podążył Achajskich,
Niosąc podarki Pelejdzie co serce zmiękczyć potrafią,
Sam, niech żaden z nim inny z Trojańskich mężów nie idzie,
Tylko niech towarzyszy mu keryx poważny, co mułmi
Zwłoki odwiezie ku miastu, onego co zabił Achilles.
Niechże mu śmierci obawa, lub trwoga na sercu nie leży,
Stróża mu bowiem takiego jak Argi pogromca przydzielam,
Któren go będzie prowadził, aż blizko Achilla zawiedzie.
Pewno go tam nie zabije, zaś innych wszystkich powstrzyma;
Nie jest on bowiem bezmyślnym, lub lekkim, albo grzesznikiem,
Owszem życzliwie się z mężem obejdzie co szuka schronienia.“
Rzekł; do poselstwa się Irys o wietrznych nóżkach zabiera,