Z rajców Achajskich tutaj nie nadszedł, co zawsze cię do mnię
Schodzą by radę odbywać, bo tak zwyczajnie się dzieje;
Żeby cię któren z takowych wśród ciemnéj nocy zobaczył,
Wnet Agamemnonowi wodzowi narodów by doniósł,
Teraz atoli mi powiedz i prawdę całą wygłaszaj,
Ile téż dni przeznaczacie na obrząd żałobny Hektora,
Żebym tak długo i sam zaczekał, i wojsko powstrzymał.“
Boski starzec Priamos mu na to rzeknie w odpowiedź:
Czyniąc to dla mnie Achillu życzliwie ze mną postąpisz.
Wiesz jak w mieście jesteśmy zamknięci, a drzewo z daleka
Z gór sprowadzać musimy; Trojanie zaś wielce strwożeni.
Przez dni dziewięć bym pragnął go opłakiwać w domostwie,
Wreszcie zaś jedenastego mogiłę by można usypać.
Dwunastego się bijmy na nowo jeżeli tak trzeba.“
Rzeknie mu na to w odpowiedź Achilles boski najszybszy:
„Niechże tak będzie, o starcze Priamie, jak sobie ty życzysz;
Tak swą mowę zakończył i rękę staruszka na zgięciu
Prawą pochwycił, by wszelką obawę mu w duszy usunąć.
Oni więc tamże w przedsionku namiotu się spać położyli,
Keryx i starzec Priamos, rozumni i zawsze przytomni.
Mając na łożu przy sobie Bryzejdę o piękném obliczu.
Tak więc inni bogowie i męże przy wozach walczący
Całą noc spoczywali zmorzeni snem błogodajnym;
Tylko na pocieszyciela Hermeja się sen nie opuścił,
Mógł wyprawić z okrętów, tajemnie przed bramy stróżami.
Stanął mu więc nad głowami i rzeknie do niego tę mowę:
„Niczém się widać nie troszczysz o starcze, kiedy spokojnie
Między wrogami spoczywasz, gdy ciebie oszczędził Achilles.