Wyszli z krzyki głośnemi Trojanie do ptaków podobni;
Równie jak granie żórawi do nieba wysoko się wznosi,
Które się chroniąc przed zimą i nieustannemi dészczami,
Śmierć i zagładę ze sobą dla Pigmejczyków niosący;
Z rana samego wszczynają niesnaski dla ludzi nieszczęsne:
Złością zaś pałający Achaje w milczeniu ruszali,
W duszy postanawiając pomagać sobie wzajemnie.
Której pasterze nie radzi, złodzieje zaś wolą od nocy;
Dalej zaś nawet nie ujrzy, niż kamień rzucony doleci:
Tak i pod ich stopami kurzawa w kłębach się wznosi
W pośród pochodu, bo szybko biegali po gładkiej równinie.
Szedł Alexander boskiéj postaci Trojanom dowodząc,
Skórę na ramię zawiesił lamparcią i łuk zakrzywiony,
Oraz i miecz, a dwojgiem oszczepów o końcach śpiżowych
Wywijając, Argeiów najlepszych ogółem wyzywał