Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/94

Ta strona została skorygowana.

Mordującego męże Aresa druchna i siostra;
Ona z początku malutka się wszczyna, atoli następnie
Głową aż nieba dosięga, stąpając zarazem po ziemi.
Również i wtedy niezgodę powszechną pomiędzy nich rzuci,

Zatapiając się w tłumach i mnożąc mężów stękanie.
445 

Oni w impecie wzajemnym gdy w jedno miejsce się zeszli,
Tarcze ze sobą się zetkną i dzidy i mężów zaciekłość
W miedź uzbrojonych, atoli paiże na środku wypukłe
Jedne z drugiemi się starły i wrzawa się wielka poczęła.

Wtedy się razem i jęki i głosy przewagi mięszały,
450 

Zabijających, ginących, a krew popłynęła na ziemię.
Jak zimowe potoki ze szczytów gór spadające,
Wodę gwałtowną rzucają w dolinę gdzie spadki się łączą
Żygającego źródła, na dół głębokich parowów,

Tak że pastérz na górach z daleka szum ich usłyszy;
455 

Również i za ich zetknięciem poczęły się krzyki i trwoga.
Pierwszy Antyloch porywa Trojanów męża zbrojnego,
Walczącego na przedzie Echepola syna Thalyzia;
W guzik od hełma zdobnego buńczukiem go naprzód uderzył;

W czole uwięzgło i w czaszkę następnie głęboko się wryło
460 

Ostrze spiżowe, ciemnością mu wtedy się oczy pokryły.
Runął zarówno jak wieża w pośrodku okropnéj potyczki.
Padającego pochwycił za nogi chwat Elefenor
Chalkodonta, potomek naczelnik Abantów odważnych;

Ciągnie z pod gradu pocisków pragnąc ażeby co prędzej
465 

Zbroje mu zedrzeć, atoli nie długo mu trwała robota.
Trupa gdy bowiem wyciągał, Agenor dzielny zobaczył
Jako mu gdy się nachylił z pod tarczy się żebra odkryły;
Tam kończystym oszczepem go pchnął, osłabły mu członki,

Tak opuściło go życie, a na nim się dzieło prowadzi
470 

Srogie Achajów i Trojan; lecz oni podobnie jak wilki
Nacierają na siebie i mąż się z mężem boruka.
Tam Telamończyk Ajas Anthemia syna ugodził,
W kwiecie żywota młodziana Simeizia, co kiedyś go matka

Z Idy uchodząc powiła nad Simoenta brzegami,
475