Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

Ci piekli mięso, inni na rożny je kładli —
Ujrzawszy gości, hurmem przeciw nim wypadli,
Podali ręce, gwałtem ciągnęli przybyłych.
Syn Nestora Pejzystrat, pierwszy gości miłych
Witał; wziąwszy za ręce, do jadła prowadził,
I na piasku, na skórach miękkich ich posadził
Przy swym ojcu i bracie swoim Trazymedzie.
Przed każdym trzewiów nakładł; toż z czaszą wyjedzie
Złotą, nalał w nią wina, i taką przemową
Uczcił błękitnooką córę Diosową:

»Módl się gościu do bóstwa nad słonemi wody;
Jemu gwoli, jak widzisz, sprawiamy te gody;
Gdy zaś spełnisz libacyę, jak obyczaj każe,
Towarzyszowi swemu ku takiej ofiarze
Podaj czasz z słodkiem winem. Wszak on bogów chwali:
Bo jakżeżby się ludzie bez bogów ostali?
Lecz że młodszy od ciebie, a mój równolatek
Więc pierwej ciebiem poczcił, jego naostatek.»

To rzekłszy, w rękę dał jej czaszę pełną wina;
Ujęło to Atenę, że od niej zaczyna;
Widać młodzian roztropny i chowan w karności.
Zatem tak się modliła do mórz Wszechmocności:

»Usłysz mię Lądowstrzęsco, usłysz Pozejdonie!
Czej cię szczerą modlitwą do życzeń mych skłonię:
Najpierw daj Nestorowi, synom jego sławę,
Mężom pilijskim pokaż oblicze łaskawe,