Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

Za pyszną hekatombę danąć z taką cześcią,
A nam dwom daj powrócić do dom z dobrą wieścią.
I cel osiągnąć naszej podróży w te kraje,,.

Po tej prośbie i drugą spełnia, bo oddaje
Telemachowi czaszę podwójną, złocistą.
I syn Odyssa zmówił modlitwę strzelistą —
Gdy właśnie z rożnów zdjęto pieczone mięsiwa:
Każdy kęs dostał; uczta była to prawdziwa;
Kto spragniony się napił: kto głodny nasycił.
Giereński witeź sławny Nestor, rzecz pochwycił:

»Teraz wolno mi spytać przybyłych tu gości
Kto są? bo już podjedli sobie do sytości.
Mówcie, co wy zajedni? zkąd morzem płyniecie?
Czy dla handlu, czy też błądzicie po świecie,
Ot tak sobie łotrzyki, postrach tych wybrzeży,
Narażający głowy własne dla grabieży?»

Wraz roztropny Telemach tak odparł bezmała,
A odważnie, bo ducha Atene mu wlała.
Żeby pytał o ojca, a czej na ślad wpadnie,
I żeby się sam młodzian pokazał też ładnie:

»O Nestorze Achiwom przodkujący w sławie,
Pytasz nas, z kąd jesteśmy? zaraz ci objawię:
Z Itaki podnejońskiej po mokrej wód fali
W sprawie własnej, nie ludu, tuśmy się dostali,
Szukać wieści o ojcu, mym boskim Odyssie;
Lecz niewiem, czy ją schwycić kiedy, uda mi się