Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

Ty zaś chłopcze z postawy zueh i nieułomek,
Dzierż się ostro, a późny uczci cię potomek.»

Na to mu wręcz roztropny odpowiedział młodzian:
»Nestorze blaskiem chwały w Achai przyodzian!
Srogą zaprawdę zemstę, wziął on; jego chwała
Szeroko rozbrzmi, w pieśniach wnuków będzie brzmiała.
O czemuż i mnie Bogi tych sił nieużyczą,
Abym mógł zetrzeć gachów zuchwałość zbrodniczą,
Co mię swemi psotami dzień w dzień gorzej pieką.
Ale cóż! takie szczęście odemnie daleko! —
Niemiał go ojciec, niemam i ja, cierpmy dłużej.»

Na to mu stary Nestor z Gereny odwtórzy:
»Kochanku! kiedyś o tę rzecz potrącił w mowie,
Słyszałem, że twą matkę obsiedli gachowie
I w domu na złość tobie psoci lada chłystek.
Powiedz, czy dobrowolnie to znosisz, czy wszystek
Lud cię nie lubi, widząc, żeś karą dotknięty?
Któż wie, czy on nieprzyjdzie, niezetrze natręty
Bądź sam, bądź pomoc dadzą przyjazne Achiwy?
Żebyś to ty u Zewsa modrookiej dziewy
Wpadł w łaskę, jak nasz Odyss. O jakżeż oń dbała
Tam pod Troją, gdzie reszta Achiwów marniała.
Wierz mi, nigdym niewidział, żeby Bóstwo komu
Tak, jak jemu sprzyjało, i tak po widomu.
Niechby cię też Atene wzięła pod swe skrzydła,
Niejednemuby z gachów żeniaczka obrzydła.»