Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

Wrócił na jego zgubę i w zbójcy Egiście
Pomścił śmierć swego ojca; poczem uroczyście
Wyprawił pogrzeb matce, szkaradnéj kobiecie,
I jej gachowi; żertwą uczcił należycie.
W tym dniu właśnie Menelaj wrócił wojowniczy
W korabiach pełnych złota i innej zdobyczy.
Toż i ty niezbyt długo baw w dalekich krajach
Kiedyś swój tam majątek przy onych hultajach
W domu liszył; bo oni rozdrapać go mogą
W twej niebytności; podróż przypłaciłbyś drogo!
Z temwszystkiem do Meneli radzę jechać tobie;
On, po długiej włóczędze powrócił na dobie,
Z stron zapadłych, zkąd człowiek rzadko ma nadzieję
Wrócić, gdy go zapędzą prądy i zawieje
Hen za morza; zkąd nawet potrzebują ptaki
Przez rok lecić... Taki to zapadły kraj, taki!
Ty zaś, jeśli chcesz płynąć, spiesz-że się do łodzi.
Chesz lądem? każdy z synów moich ci wygodzi
Da wóz i konie; jeszcze zawieść cię gotowy
Aż do Lakedemony tej menelajowej.
Proś-że go, proś na wszystko, niechaj szczerze gada;
Kłamać pewno nieskłamie; łepak to nielada.»

Tak mówił — a już słońce gasło w nocnym mroku;
Na to rzekła Atene o błękitnem oku:

»Zaprawdę starcze z ust twych mądre słowa płyną.
Lecz krajcie no ozory i mięszajcie wino,
By uczcić Bogów, głównie uczcić Pozejdona
Przed snem obiatą; pora bowiem już spóźniona;