Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

Wraz przybyli. Orsiloch, syn Alfeuszowy
Zrodził tego Diokla. Nocleg tam gotowy
Znaleźli, i gościnne przyjęcie im dano.

Ze wschodzącą nazajutrz jutrzenką rumianą
Znów wyjechali oba w zaprzężnej kolasie,
Przez bramę aż w przysionkach turkot rozlega się.
Z klaskiem bicza koniki ruszyły z ochotą
Między pszeniczne łany mkną i mkną — aż oto
U kresu drogi dzielne stanęły rumaki.
Właśnie Helios się schował, cień poczernił szlaki.