Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/144

Ta strona została uwierzytelniona.

Niema ni takich równin, ni pastewnych błoni;
Itaka dla kóz tylko, nie dla chowu koni;
Jednak ją lubię; zgoła, na żadnym ostrowie
Chów koni, dla łąk braku i dróg nieodpowie;
Z wszystkich najmniej skalista Itaka.«

Gdy skończył,
Grzmigłos Menelaj uśmiech do swych słów dołączył
I mówił, gładząc ręką młodzieńca po głowie:
»Dobra krew w tobie chłopcze; znać to w każdem słowie.
Podarunki ci zmienię chętnie; stać mi na to:
W mym skarbcu jest wszystkiego suto i bogato,
Łatwo się najpiękniejszy podarek wybierze.
Myślę o tym misternej roboty kraterze
Z srebra kutym z obwódką złotą — sławnem dziele
Hefajsta. Król Sydonu lat temu już wiele
Fedin mi go darował, gdy czasu podróży
Wstąpiłem doń w gościnę — niechże tobie służy.«

Tak tam oba gwarzyli ze sobą.

Tymczasem
Przed zamkiem Odyssowym gachowie z hałasem
Zabawiali się, kręgi ciskając i groty
Na majdanie, gdzie częste broili pustoty.
Zaś Antinoj, Eurymach, jak bożkowie jacy
Siedzieli, wodze gachów, najtężsi junacy.

Wtem Noemon syn Fromia przystąpił k’siedzącym,
Zagabnął Antinoja słowem pytającem: