Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.

Lub śnieżycą, choćby szalała najsrożej.
Patrząc na swoje łoże rad był tułacz boży;
Legł więc w środku i liścia nagarnął na siebie.

Jak ten, co pod popiołem szarym żar zagrzebie
W pustem polu, gdzie blisko nie mieszka nikt z ludzi,
Ma zarzewie i już się za ogniem nie trudzi —
Tak i Odys się w liściach zagrzebał po uszy —
Atenea mu słodkim snem oczy zapruszy
By po srogiem zmęczeniu wstał rzeski i lekki;
Sen nasławszy, znużone zwarła mu powieki.