Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.

»Ojcze Zewsie! spraw, żeby Alkinoj mógł ino
Spełnić to, co obiecał. A iście niezginą
Jego czyny, i sława pójdzie po rozłogach —
A ja przecie w ojczystych raz ujrzę się progach!«

Gdy taką między sobą rozmowę tam toczą,
Białoramienna pani dziewkom swym ochoczo
Słać kazała dla gościa pod wystawą łóżko,
Wymościć je prześliczną z czerwieni poduszką;
Na to kobierce, płaszcze znów na to wełniane
Dać do przykrycia. Dziewki z tem powyprawiane
Wybiegły z izby, sobie pochodniami świecą —
A gdy się oporały dla gościa z łożnicą,
Wróciły, zapraszając Odyssa w te słowa:
«Gościu! idź spać; łożnica czeka cię gotowa«.
Słysząc to, rad był Odys, że sobie wypocznie;
I na miłe wywczasy udał się niezwłocznie.
Tak złożył boski tułacz głowę do snu skłonną
Na łożu, pod wystawą szczytną, echem dzwonną.
Zaś Alkinoj spał wewnątrz zamkowych pokoi,
Przy zdobiącej małżeńskie łoże, żonie swojej.