Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/218

Ta strona została uwierzytelniona.
204
ODYSSEJA.

Te łupią i już warzą biesiadne potrawy.

Wszedł i kieryx, znim pieśniarz wesołej zabawy,
Muzy kochanek, dobrem i złem obdarzony;
Bo mu wzrok wziąwszy dała śpiew pieszczony;
Więc Pontonoj w srebrzystym sadził go krzesełku,
Pod filarem, pośrodku ucztujących zgiełku;
Dźwięczną formingę upiął na kołku powyżej
Głów Demodoka; wziął go za rękę i zbliży
By ją zmacał — a przed nim na stoliku kosze,
I czasz wina postawił, aby pił potrosze.
Biesiadnicy wraz stoły godowe zasiedli;
A gdy się już do syta napili, najedli,
Muza piewcę natchnęła sławić cnych heroi
Więc z pieśni rozsławionej aż do nieb podwoi
Wybrał spór Odyssejsa z Achillem Pelidą,
Ongi, gdy na bankiecie Bogów z sobą idą
W zapasy na języki, ku uciesze żywej
Agamemnona, że się skłóciły Achiwy.
Bowiem, ten znak Apollon wskazał mu wyrokiem —
Gdy kamienny próg Pythy przestąpił był krokiem,
Aby pytać wyroczni. — Jakoż od tej pory
Greków z Trojany straszne powaśniły spory
W moc wyroków Zewsowych.

Gdy tę pieśń zaśpiewał
Demodok — w tejże chwili Odyssejs się zrywał
Ręką, by chwycić za płaszcz fałdny, purpurowy,
I twarz sobie nim zakryć, ściągnąwszy od głowy.