Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.
206
ODYSSEJA.

Anabezinoj, Pontej; Prorej wyzwał Thona,
Amfial, syn Polimeja, co zrodzon z Tektona
I Euryal waleczny jak Ares Bóg wojny;
Toż Naubolides wzrostem, kształtem tak przystojny
Jak żaden; chyba tylko Laodam jedyny.
Wreszcie Alkinoosa dziarskie, rosłe syny:
Laodamos, toż Kalios, Klitonej, w zawody
Spróbują, kto do mety dobiegnie z nich wprzódy.
Od miejsca aż do kresu wytknięto im gony:
Kopną się: i biegł z nimi polem kurz wzniecony,
Alić wszystkich Klitonej pozostawił w tyle,
Jak dwa muły sprzęg wołów prześcigną — o tyle
On swych braci przegonił, i przypadł do celu.
W twardych zapasach siłę sterało tam wielu;
Zaś Euryal szermierzy co najlepszych pobił;
Amfialos najbujniejszy skok ze wszystkich zrobił;
W miotaniu kręgiem jeden Elatrej miał szczęście;
Laodamos najkrzepszy z wszystkich był na pięście.

Gdy widok tych tam igrzysk serca już nasycił,
Syn Alkina Laodam te słowa pochwycił:
»Sam tu moi! spytajcie ot gościa, czy zna się
Na szermierce, czy szermierz? kształtem zacny zda się
Bo te lędźwie, te łydy, te żylaste bary,
Kark gruby, pierś wypukła, mówią, że chłop jary
I ognisty; lecz widać, że zjadła go nędza;
Woda morska, to ponoś najzjadliwsza jędza
I najtęższego chłopa naraz z nóg obala«.

Na to wyszła odpowiedź ta z ust Euryala: