Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.
207
PIEŚŃ ÓSMA.

»Trafnieś rzekł Laodamie, jeśliś tak ochoczy,
Idź sam do niego, powtórz mu to samo w oczy«.

Więc gdy syn Alkinoja usłyszał zachętę,
Przedarł się do Odyssa przez tłumy ściśnięte:
»Gościu! pójdź z nami, w szrankach spróbuj się, powiada.
Jeśli umiesz; lecz pewnie tyś szermierz nielada.
Jakaż piękniejsza sława człeka wyżej wzbije,
Jak gdy rąk i nóg siłą przeciwnika zbije?
Więc spróbuj i te myśli chmurne ztrząśnij z duszy.
Odeszlem cię niebawem — okręt twój wyruszy
Przygotowan w przystani, czeladź też gotowa«.

Na to przebiegły Odys odparł mu w te słowa:
»Czemu mnie wyzywacie, czy z urągowiska?
Moje troski mi bliższe, niźli te igrzyska,
Bom się dużo nacierpiał, i tak się wciąż biedzę
Że jeśli w zgromadzeniu waszem tutaj siedzę,
To wciąż rwę się do domu i błagam w tęsknocie
Króla i lud niech radzą o moim powrocie«.

Na to Euryal tak mu z przekąsem odrzecze:
»Zaprawdę, tobie z oczu niepatrzy człowiecze
Byś się znał na szermierskich, szlachetnych zabawach.
Z tycheś raczej, co żywot swój trawią na nawach.
Możeś patron okrętu, włóczęga kupczący;
Stróz ładugi, towary sam dozorujący
Łapigrosz! Wcale miny niemasz na szermierza».

Odyssejs na to wzrokiem ukośnie go zmierza: