Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/237

Ta strona została uwierzytelniona.

Tak wróżył starzec — czy zaś Pozejdon to zrobi,
Lub nie? zależy, jak go serce usposobi —
A więc proszę — mów prawdę gołą, jak należy:
Gdzieś bywał i do jakich dotarłeś rubieży?
Nazwij ludy i miasta, które zwędrowałeś,
Gdzie łotrów, a gdzie gburów, a gdzie dzicz spotkałeś;
Gdzie znowu lud gościnny Bogów miłujący?
Mów, czemu płaczesz, czemu zawsze wzdychający
Gdy usłyszysz o Grekach, lub Ilionu losach?
Nieporadzisz — zginęli! wyrok ten w niebiosach
Padł na nich, aby w pieśniach pokoleń ożyli.
Czy i tobie tam kogo z twych bliższych zabili
Pod Troją? Teść twój może, lub zięć dali głowy,
Ludzie zacne; a z takich co po krwie rodowej
Najdrożsi nam bywają? A możeś też stracił
Przyjaciela, coć szczerą wzajemnością płacił?
O! taki druch szlachetny, z dawna doświadczony,
Niemniejszej bywa ceny, co i brat rodzony.«