Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/330

Ta strona została uwierzytelniona.

Jam rad samosam chadzał, modły gorącemi
Prosić Bogów o powrót rychły do mej ziemi.
A gdym raz się od moich odbił, i w ustronie
Zaszedł ciche — umyłem, jak się godzi, dłonie,
I do Bogów olimpskich pobożniem się korzył.
A te sen mi zesłały — i sen mię był zmorzył.

Wtenczas właśnie Euryloch nawiązał sieć zdrady;
»Towarzysze niedoli! — rzekł — słuchać mej rady:
Zaprawdę, śmierć dla człeka każda niedogodna,
Lecz żadna tak okropną nie jest, jak śmierć głodna.
Dalej więc! co najlepsze byki z paszy spędźmy
I Bogom nieśmiertelnym obiatę poświęćmy.
A kiedyś do Itaki gdy wrócim ojczystej,
Cześć powinną odbierze ten Bóg promienisty,
Chram mu wzniesiem, ozdoby sprawim złotolite;
Lecz jeśli się pogniewa o bydło pobite
I nasz okręt wraz z nami na zgubę przeznaczy,
A Bogi mu pomogą — to wolałbym raczej
Odrazu morską wodą zalać sobie duszę,
Niż w tej pustce na długie skazać się katusze.«

Skończył — oni zgodnemi wtórząc mu okrzyki,
Nuż spędzać heliosowe na obiatę byki,
Które w pobliżu nawy chodziły po trawie,
Szerokołebne, z wszystkich najpiękniejsze prawie
Spędzone, otoczyli; Bóstw potęgi święte
Wezwali, mietli listki na dębie uszczknięte;
Gdyż jęczmienia niemieli... Owoż gdy skończono
Modły; bydła nabito, ze skór obłupiono,