Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/340

Ta strona została uwierzytelniona.

»Królowo żyj w zdrowiu,
Póki śmierć przeznaczona ludzkiemu pogłowiu
Na starość cię niezmoże... Żegnaj mi królowo!
Opływaj zawsze w szczęście i słodycz domową
Wraz z dziećmi, z ludem twoim, małżonkiem królewskim!«

Rzekł witeź i za progi odszedł krokiem rzeskim.
Alkinoj pchnął kieryxa w trop za odchodzącym,
By niebłądził za statkiem u brzegu stojącym.
Areta zaś wysłała trzy służebne dziewki:
Jedna niosła wyprany chiton i odziewki,
Druga niosła zamkniętą z podarkami skrzynię,
Trzecia niezapomniała o jadle i winie.

A gdy przyszli do statku u morskich wybrzeży
Przewoźnicy te dary mieszczą jak należy
W wnętrzu statku; toż napój i żywność zniesiono:
Posłanie dla Odyssa także wymoszczono
Z wojłoków, prześcieradeł, na pokładzie statku
Przy rudlu by spokojnie mógł spać. Na ostatku
On wszedł, i na posłaniu milcząc się położył.
Każdy flis zajął ławę, wiosło do rąk włożył;
Przewleczoną przez kamień, już odjęto linę
I wiosła wraz zaczęły pruć morską głębinę.
Odyssowi sen słodki wnet spadł na powieki
Sen, jak śmierć nieprzespany, lecz przyjemnie lekki.
A jako na równinie czwórka dziarskich koni
Sadzi w górę kopytem, gdy ją bicz pogoni,
I w okamgnieniu znika w szerokim przestworze —
Tak ich okręt się wspinał, dzióbem prując morze