Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/373

Ta strona została uwierzytelniona.

Rozpłatano — a pastuch w skórę obrośniętą
Tłuszczem, kładł pierwociny mięsiw z różnych części,
Zawinął, i jęczmienną mąkę sypiąc z pięści,
Dał resztę wziąść na rożny, i upiec na żarze.
Gdy pieczeń na stolnicy złożyli kucharze,
Przystąpił cny świniopas sam krajać mięsiwa,
Bo chce być sprawiedliwym i zawsze nim bywa —
Więc w siedm części pokrajał; modlitwy odprawił
I dla Nimf i Hermesa część jedną odstawił;
Resztę dla biesiadników; zaś w jednym kawale
Grzbiet wieprzowy, gościowi wydzielił wspaniale
I uradował Pana swego tym przysmakiem.
Więc zwrócił się doń Odys i rzekł słowem takiem:
»Oby Zews cię ukochał, jak ja, dobry człecze!
Że mną biednym niegardzisz!...«

Na to mu odrzecze
Boski pastuch Eumej: »O gościu mój biedny
Pożywaj, na co stać nam; to nasz chleb powszedny.
Bóg daje i Bóg bierze podług woli swojej;
Na jego wszechmocności przecież ten świat stoi.«

Rzekł i mięs pierwociny spalił; winem zlanem
Bogi uczcił i wino postawił ze dzbanem
Przed grodoburcą, który swej misy pilnował.
Chleby krajał Mezaulios — Eumej go chował
Kupionego za własne, w króla niebytności
Bez wiedzy Laertesa i samej Jejmości;
A kupił go od Tafiów za część swego mienia.
Teraz do gotowego zasiedli jedzenia,