Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/391

Ta strona została uwierzytelniona.

Tylko radą mię opatrz, i daj mi na drogę
Przewodnika, gdyż w mieście sam sobie pomogę,
Łażąc tędy, owędy po prośbie, obaczę
Czy w zysku da kęs chleba rzemiosło żebracze.
Nawet w zamek Odyssa chciałbym się odważyć,
Z Penelopą o różnych wieściach coś pogwarzyć,
Zetknąć się też i z pyszną rzeszą zalotniczą;
Z mnóstwa potraw na stole, może coś użyczą...
Jeśli służby mej zechcą, najzręczniej się sprawię.
Ależ słuchaj! i dobrze zrozum coć wyjawię:
Oto z łaski Hermesa, co wdziękiem pięknoty
I pomyślnością ludzkie zwykł wieńczyć roboty —
Niesprosta mi nikt w służbie pilnej — to rzecz pewna;
Umiem ogień rospalić, suche łupać drewna,
Lać wino, mięso krajać i obracać rożny —
Zgoła wszystko co od sług wymaga pan możny.«

Zmartwion tem, wraz mu odrzekł boski nasz pastucha:
— »Gościu mój! jakaż znowu ugryzła cię mucha,
Że się chcesz na niechybne nieszczęście narazić?
Pocóż ci między gachy wyuzdane włazić,
Których gwałty już biją w nieb żelazne stropy!
Oj! nie takie im służą przecie jak ty chłopy,
Jedno w chleny, chitony przystojnie ubrane,
Młodziki gładkolice, wonne, uczesane...
Tacy służą do stołów toczonych, chędogich,
Gnących się od win, mięsiw i od chlebów mnogich.
Zostań z nami; twa bytność nikomu niewadzi
Ani mnie, ni żadnemu z naszej tu czeladzi;
Niech tylko syn Odyssa jedyny powróci,