W środku zagrody chlewów dwanaście zbudował
Jeden przy drugim, i tam na noc trzodę chował;
Pięćdziesiąt ryjów w każdej zamykał oborze,
A same to maciory; samce spią na dworze.
Z tej to połoniny ciągnie się pochyły grunt aż do wądołu, którym Aretuza wpada do morza; tędy zapewne rano i wieczór pędzono trzodę do źródła. Ze wzmianek w Homerze, pokazuje się, że Eumej żołędzią karmił swoją nierogaciznę; były więc niegdyś i dąbrowy na Itace, — dziś, ani śladu tego drzewa: jeden oliwnik został i ten choruje.
Tyle co do miejscowości; a co do mieszkańców — znalazł ich nasz podróznik w stanie starożytnej prostoty; są szczerzy i uczciwi, pobożni, zachowujący czystość obyczajów; gościnni i miłosierni, przytem żywi i pracowici, schludni i zabiegliwi. W wysokim stopniu obdarzeni zdrowym rozsądkiem i bystrością umysłu, odziedziczyli te dwa przymioty po wielkim przodku Odysseuszu, a po Penelopie, czystość nieskażoną; cudzołoztwo jest u nich zbrodnią równającą się ojcobójstwu. Czytać i pisać zaledwie umie pięćdziesiąty, za to bystrym umysłem chwyta wszystko w powietrzu.
Miłość ojczyzny, której wzorem był Odyssejs przenoszący powrót do biednej swej wyspy, nad nieśmiertelność, jaką przyrzekała mu bogini Kalpisa, jeżeliby się wyrzekł powrotu do domu, — ta sama miłość ożywia dzisiejszych Itaczan; każdy z nich dumny, że się na tej skale urodził; a nie ma prawie rodziny, żeby córka nie miała imienia Penelopy, a syn Telemacha.
Mieszkanie każdego wieśniaka przypomina tu starożytne wieki klasyczne, i zaraz na myśl przychodzi ten ustęp Odyssei, gdzie poeta maluje zagrodę pastucha Eumeja, jakby podług tego tradycyonalnego wzoru każdy się zabudowywał.