Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

Zastał go, jak na progu siedział, śród zagrody
Obszernej, zbudowanej dla trzodnej wygody
Na wyżynie, z kąd patrzy, naokół widziana.
Wybudował ją pastuch pod niebytność pana,
Bez wiedzy Laertesa, bez pani rozkazu —
Wzniósł mury, ogrom głazu stosując do głazu;
Otarnił; a wanczosy w koło dębowemi
Obwiódł, jeden przy drugim wbijając do ziemi....

I dziś obejścia wieśniacze stoją na miejscach wyniosłych. Przed chatą dziedziniec obwiedziony murem pokładzionych jedne na drugie kamieni i płotem gęsto w ziemię wbitych ostrokołów, na wierzchu tego ogrodzenia pozatykane gałęzie tarniny.
Od czasów heroicznych niezaszła żadna zmiana w mieszkaniu wieśniaka tej wyspy.
Schliemann, znajduje inne jeszcze podobieństwa. »Ilekroć — mówi on — zbliżałem się do obejść wiejskich leżących na osobności, czy to, by kupić winogron, lub napić się wody, zawsze opadała mię zgraja psów. — Trafiało się nieraz, że je odpędzałem ciskając kamieńmi lub grożąc kijem, ale pewnego razu tak mię opadły i tak nacierały zajadle, że zwykłe środki obrony, na nic się nieprzydały. Nuż krzyczeć gwałtu, ale mój przewodnik został gdzieś daleko, a w chacie nikogo niebyło. W tem położeniu krytycznem przypomniałem sobie ten sposób, jakiego użył Odysseusz, opadnięty od psów Eumeja:

Wnet Odyssejsa czujne sobaki postrzegły
I szczekając opadły; lecz on, człek przebiegły
Odrazu siadł na ziemi, kij na bok odłożył.

Poszedłem tedy za przykładem mądrego króla i przycupłem do ziemi, a cztery psy zażarte, lubo ciągle szczekały, przestały na mnie się rzucać. — Gdy nadszedł gospodarz chaty, siwy staruszek, psy zupełnie