Zielonawa Aedon córa Pandarea
Ukryta w gęstych splotach liściastego drzewa,
Opłakująca pieśnią na różne odmiany
Ityla — a ten Ityl, to syn jej kochany
I syn króla Zethosa; matka w zaślepieniu
Zabiła go swą ręką... W takim rozdwojeniu
I jam jest — że już niewiem jak sobie poradzić,
Czy mam zostać przy synu, majątek gromadzić,
Sługi moje, i świetność zachować w tym dworze,
Dbać o sławę, małżeńskie czcią otaczać łoże;
Czy z goszczących tu w zamku, mam sobie młodzieńca
Co hojne dary złożył, wziąść na oblubieńca?
Póki syn mój był dzieckiem, w głowie miał zielono
Z miłości dlań niechciałam drugiego być żoną,
I opuścić to gniazdo; lecz dziś kiedy wiekiem
Dojrzał, i już zupełnym zrobił się człowiekiem,
Sam pragnie, bym się z tego wyniesła mieszkania
Gdzie gach dobytek jego i mienie roztrwania.
»Lecz powiedz mi co znaczy ten sen, który miałam:
Dwadzieścioro ja gęsi w podwórzu chowałam,
Jadły one pszenicę, wodę piły w stoku —
Widok tych gęsi miłym był mojemu oku.
W tem z gór orzeł nadleciał, miał dziób, szpony krzywe,
Gęsiom szyje poskręcał i padły nieżywe
Pozabijane. Orzeł wionął znów w błękity,
A jam przez sen płakała... Zbiegły się kobiéty
Pięknowłose tam z miasta cieszyć rozszlochaną
Po mych gęsiach. Wtem orła z powrotem ujrzano
Jak się spuścił i usiadł na belce u strzechy,
I głosem ludzkim rzekł mi te słowa pociechy:
Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/488
Ta strona została uwierzytelniona.