Obydwa się wynieśli z świetlicy tymczasem
A za nimi sam Odys podążył bez zwłoki.
Gdy minęli podwoje, przysiónek wysoki,
I wyszli na podwórze — idący za nimi
Odys tak ich zagabał słowy przyjaźnymi.
»Mógłbym wam coś powiedzić kochani skotarze
Lub zamilczyć — lecz serce gwałtem mówić każe:
Przykim byście stanęli, gdyby niespodzianie
Odyssa wam z tułaczki wrócili niebianie —
Przy kim? czy przy Odyssie, czy przy zalotnikach?
Powiedźcie, co tam w serca chowacie tajnikach? —«
Na to mu odpowiedział od wołów pastucha:
»O jeśli Zews modlitwy mojej raz wysłucha
I powróci nam pana w te progi domowe —
Zobaczysz, że mam siłę i ręce mam zdrowe.«
I Eumej do Bogów również wznosił modły,
By Odyssa do ziemi rodzinnej przywiodły.
A gdy się o wierności obu sług przeświadczył,
Otwarcie z nimi mówił i już niemajaczył: —
»Macie mię — otóż jestem! Jak raz w lat dwadzieście
Dobiłem się do ziemi ojczystej nareszcie.
Widzę, żeście tęsknili za moim powrotem
Wy jedni ze sług tylu — inni nigdy o tem
Niemyśleli, i o to nie prosili Bogów.
Więc zwierzę wam zamiary moje, względem wrogów:
Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/519
Ta strona została uwierzytelniona.