Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/536

Ta strona została uwierzytelniona.

Poczem w zbroję miedzianą sam oblekł się duchem,
A za jego przykładem wolarz wraz z pastuchem,
W pełnej zbroi dokoła Odyssa stanęli.
Bohatyr zaś, dopóki strzał starczy, co strzeli
To powali jednego, tak, że w całym gmachu
Gdzie spojrzałeś, to leżał kupą gach na gachu.
Lecz gdy gniewnemu panu strzał brakło w kołczanie,
Odstawił łuk i oparł go u drzwi przy ścianie,
Sam zaś nadział pawężę poczwórną na siebie
I szlem włożył na głowę, doświadczon w potrzebie,
Co groźnie ogonami powiewał końskiemi —
Ręce uzbroił dwiema dzidy dwusiecznemi.

Były tam w ścianie z boku jakieś drzwi wychodne,
Od których, jak to mają mieszkania wygodne,
Szedł korytarz z zapartem wyjściem na podwórze —
Tam więc Odys wyprawił co rychlej na stróże
Pastucha — by nikt niemógł tamtędy wyjść z domu.

Wtenczas to Agelaos do swoich rzekł: »Komu
Z was ku tym drzwiczkom przecisnąć się uda,
Niech pobieży do miasta skrzyknie dużo luda,
Już on ostatnią strzałę wystrzeli tym czasem.«

Na to koziarz Melantios bąknął mu nawiasem:
»O boski Agelaju! na nic ta robota:
Wychodzące na podwórz zbyt blizko są wrota,
A i przejście do sieni ścieśnia się w czeluści;
Silny chłop niech tam stanie, nikogo niepuści.