Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/540

Ta strona została uwierzytelniona.

A tak mieczem wywlokłszy duszę z twego ciała,
Własność twą, jaka w domu lub gdzie tam została,
Rozdzielim między siebie z Odyssa spuścizną;
Ni twe syny, ni córki nam się niewyślizną,
Ni się twoja małżonka w Itace osiedzi.«
Skończył — Palladę gniewa mowa tej gawiedzi;
Więc strofując Odyssa ostrem słowem, rzekła:

»Odyssie! siłaż z męztwem, od ciebie uciekła?
Ty, coś gwoli Heleny z liliowem ramieniem
Lat dziewiątek się parał Troi oblężeniem,
Coś mężów pobił tylu, coś swemi namowy
Obalił ów baszciasty grodziec Priamowy, —
Teraz, wróciwszy do dom i dziedzicznej właści
Miałżebyś nieodeprzeć tej gaszej napaści?
Zbliż-no się przyjacielu, stań tu, patrz co zrobię:
Czy Mentor syn Alkima nieprzychylny tobie,
Czy przestanie cię wspierać w walce z twymi wrogi?«

Rzekła — lecz mu niezdjęła z serca całej trwogi
O wątpliwy los bitwy. Zbadać chce bogini
Czy Odys i syn jego mężnie w boju czyni?
Jakoż znikła im z oczu, a kształtem jaskółka
Furkła, i nad kominem siadła u przyczółka. —

W tem Agelaj szczuł gachów znów do rąbaniny;
Z nim Eurynom, Amfimed, toż inni z drużyny
Jak Pejzandr, Demoptolem, Polibos gracz wielki —
Każdy z nich strach jak mężny! gotów do kropelki
Krew wylać, a o żywot bić się do upadła;