By się spieszyła tutaj z pannami dworskiemi;
A i drugie niewiasty niech stawią się z niemi.«
Na to mu Eurykleja, piastunka sędziwa:
»Dobrze mój synu! Mądrość przez cię się odzywa.
Lecz wprzód trzebaby chlenę i płaszcz przynieść dla cię
Byś się dłużej nie świecił w tym podartym gracie,
Jeszcze tu na komnatach, zgorszenie nie lada!«
Na to jej Odysseusz mądry: »Słuszna rada,
Lecz wprzódy niech mi ogień rozpalą tu duży. —»
Rozkazał; Eurykleja pilnie panu służy;
Przyniosła ognia, siarki — i Odys do koła
Kadził w izbie, w przysionku w całym dworze zgoła.
Staruszka pamiętając rozkaz Odyssowy,
Szła na górę, zwoływać wierne białogłowy,
Które się wysypały z pochodniami w ręku
Obstępując Odyssa śród szlochu i jęku
Powitań; dłoń ściskając — a po głowie, twarzy,
Każda go serdecznemi całunkami darzy,
Ze aż mu z rozrzewnienia na płacz się zebrało;
Serce Odysseusza każdą z nich poznało. —