Wtedy obejrz się dobrze, myślą zważ dojrzałą,
Jakbyś mógł zalotniki wytracić w tym dworze
Bądź fortelem, bądź wstępnym bojem. Oj! nieboże
Trzeba ci już dziecięce porzucić zabawy.
Czyś niesłyszał do jakiéj Orest doszedł sławy
Między ludźmi, że zgładził Egista, mordercę
Który mu ojca zabił? I tyś moje serce
Wzrostem, kształtem wybujał; co umiesz, czas dowieść;
Aby późny potomek z dzieł twych uplótł powieść.
Lecz już mi trzeba wracać na okręt w zatoce;
Czeladź się oddaleniem mojem gdzieś kłopoce.
Pamiętaj, com ci mówił; chłopcze myśl o sobie.«
Młodziuchny mu Telemach odrzekł w tym sposobie:
»Gościu mój! mówisz do mnie iście tak serdecznie,
Jakby ojciec do syna; zachowam to wiecznie.
Przecież zaczekaj kęsek, choć w drogę ci pilno;
Wykąp się wprzód, dla duszy weź strawę posilną,
Abyś idąc na okręt, powracał wesoły
Obdarzon upominkiem, jakim przyjacioły
Wzajem się obdarzają.«
Atene mu na to:
»Niezatrzymuj mię; dłuższa zwłoka dla mnie stratą.
Dar, który mi przeznaczasz, przyjmę za powrotem,
Bym go zawiózł do domu, i również klejnotem
Cennym ciebie obdarzył.«
I Zewsowa córka
Rzekłszy to sowiooka, w powietrze wprost furka
Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.