Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

Swych włości, razem o nią zawarł był ugodę,
I za dwadzieścia wołów kupił dziewczę młode.
Któreto w domu chował w pańskiej uczciwości;
Wzdy nigdy jej niedotknął, bojąc się zazdrości
Żony swej. Teraz ona świeciła łuczywem
Telemachowi; sercem kocha go pieściwem,
Gdyż jeszcze od dziecięcych niańczyła go latek.

On, skoro drzwi otworzył do swoich komnatek,
Siadł na pościeli, zrzucił z siebie chiton miękki
I roztropnej staruszce oddał go do ręki;
A ta złożywszy gładko fałdzik przy fałdziku,
Zawiesiła przy łóżku na ściennym gwoździku;
Poczem wyszła, drzwi śrebrnym przyciągła pierścieniem;
Zasówkę zasunęła szarpnąwszy rzemieniem.

On, noc całą w wełnianym puchu ócz niemruży;
Pallas radziła podróż — myślał o podróży. —


"KERYKS"