Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.

Doświadczony ja wróżbit, co mówię, niemyli,
A czy się już niespełnia wróżba onéj chwili,
Kiedy Argów pod Troję odpływały nawy.
A i Odys należał z nimi do wyprawy —
Że po wielu przygodach straciwszy drużynę,
Od swoich niepoznany, wróci na rodzinę
Aż po latach dwudziestu? Wszystko to się stanie!«

Eurymach, syn Poliba, zgromił to gadanie,
Mówiąc:
»Starcze! precz do dom; ot wróżyłbyś lepiej
Synom swym, czej się jakie licho ich nie czepi.
Umiem ja niż ty, trafniej, wróżyć z takich znaków,
Któż niewie, że pod słońcem lata dużo ptaków;
Choć niewszystkie coś wróżą! Odys dawno w ziemi
Gdzieś spoczywa; a ciebie z wróżbami twojemi
Niechby licho porwało! Niebajałbyś tyle
Przepowiadając rzeczy drażniące niemile,
Jątrzące Telemacha serce i tak gniewne,
Żeby jakim kubanem ujął cię zapewne.
Lecz wiedz starcze — a wróżba ta ziści się pono:
Jeśli tego chłopaka, mimo doświadczoną
Starość chciałbyś do burdy podbuntować jakiej,
Tedy krok ten zuchwały da mu się we znaki.
Niech co chce robi, gachom nic zrobić niemoże,
Za to tobie pokutę nałożym nieboże,
Tak twardą, że ci nigdy niewyjdzie z pamięci.
Ty zaś mój Telemachu słuchaj dobréj chęci
I rady: matkę przymuś niech wraca do ojca,
On jej sprawi wesele; wyda za mołojca,