Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom III 080.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

przestępcę potępionego sądem ziemskim. Rastignac otworzył list siostry tchnący wdziękiem niewinnym i serce jego oświeżyło się trochę:
„List twój przybył w samę porę, drogi bracie. Agata i ja chciałyśmy tyle rozmaitych użytków zrobić z naszych pieniędzy, że w końcu same-śmy nie wiedziały, od czego rozpocząć. Tyś postąpił jak ów służący króla hiszpańskiego, który pobił zegarki swego pana: przywiodłeś nas do zgody. Prawdziwie, ciągle-śmy się spierały o to, które z naszych życzeń powinno być najpierwéj zaspokojone, a nie wpadłyśmy na myśl, że można zrobić z pieniędzy taki użytek, który zaspokoi od razu wszystkie nasze życzenia. Wiesz co, drogi Eugieniuszu, Agata skakała z radości. Jedném słowem byłyśmy jak dwie waryatki przez caluteńki dzień à telles enseignes (to styl ciotki), że mateczka zapytała nas surowo: Co wam dziś jest, moje panny? Zdaje mi się, że byłybyśmy jeszcze bardziéj zadowolnione, gdyby nas troszeczkę połajano. Kobieta musi być bardzo szczęśliwa, gdy cierpi za tego, kogo kocha. Ja tylko pomimo całéj radości wpadałam chwilami w smutek i zadumę. Nigdy chyba nie potrafię być dobrą żoną, bo jestem zbyt rozrzutna. Kupiłam sobie przedtém dwa paski, piękną igiełkę do przekałania dziurek w gorsecie i masę fraszek podobnych, dosyć, że miałam mniéj pieniędzy niż ta wielka Agata, co umie być oszczędną i zbiera dukaty jak sroka jaka. Wyobraź sobie, że miała dwieście franków! A ja, mój drogi, zebrałam tylko pięćdziesiąt talarów. Ale jestem aż nadto ukarana i chciałabym wrzucić swój pasek do studni, bo odtąd nie będę mogła nosić go bez przykrości. Jam cię okradła! Nieoceniona Agata powiedziała mi: Poślijmy mu trzysta pięćdziesiąt franków od obydwóch razem. Lecz nie mogłam wytrzymać, żeby ci prawdy nie powiedziéć. Wiesz, w jaki sposób wypełniłyśmy twoje polecenia? wzięłyśmy nasze sławne pieniądze i wybrałyśmy się sobie na przechadzkę. Dostawszy się na gościniec, pobiegłyśmy bez namysłu do Ruffec, gdzieśmy po prostu oddały całą sumę panu Grimbert’owi, który zawiaduje biurem pocztowém. Wracałyśmy lekkie i swobodne niby dwie jaskółki. Czy to szczęście nas tak unosi? pytała Agata. Powiedziałyśmy sobie tysiąc rzeczy, których ci nie powtórzę, panie Paryżaninie, bo dotyczy ciebie zbyt ściśle. O! drogi bracie, jak my cię kochamy! oto masz w paru słowach to samo, o czém myśmy tak długo mówiły. Tajemnicy nie zdradzimy, bo według słów ciotki, takie małe straszydełka jak my potrafią wszystko zrobić, nawet milczéć w potrzebie. Mateczka i ciotka jeździły potajemnie do Angoulême i żadna nie zdradziła wysokiéj polityki, która kierowała ich wyprawą. Nie obeszło się przedtém bez długich konferencyj, od których i pan baron i my obie zostaliśmy usunięci. W państwie