Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom V 052.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jadalny pokój był całkowicie drzewem wyłożony i pomalowany naszaro. Umeblowanie składało się z kilku krzeseł wyplatanych, kredensu, szaf i słynnego zegara nieboszczyka proboszcza. U okien białe wisiały firanki. Stół nakryty był czysto, świeżo, ale bez żadnego zbytku, naczynia na nim fajansowe. Na zupę dano rosół, najposilniejszy, najbardziéj esencyonalny jaki kiedykolwiek, jakakolwiek zgotowała kucharka. Zaledwie lekarz i Genestas jeść go zaczęli, gdy jakiś człowiek wszedł hałaśliwie do kuchni i mimo oporu Jacenty do jadalnego pokoju wtargnął.
— No, i cóż tam takiego? — zapytał Benassis.
— A to proszę pana, nasza jéjmość pani Vigneau tak zbladła, ale to przecież tak zbladła, żeśmy się wszyscy poprzelękali.
— Ha! — zawołał wesoło Benassis — trzeba tam iść.
I wstał od obiadu. Pomimo jego nalegań, Genestas rzucił serwetę i, zakląwszy po wojskowemu, oświadczył, że bez gospodarza swego obiadu jeść nie będzie; jakoż wrócił do salonu i tam grzejąc się przy ogniu rozmyślał nad przykrościami, od jakich żaden stan na tym świecie, żadne powołanie wolném nie jest. Benassis wrócił wkrótce i obaj napowrót do stołu zasiedli.
— Taboureau był tutaj i chciał się z panem widziéć — rzekła Jacenta przynosząc gorące półmiski.
— Któż tam jest chory u niego? — zapytał lekarz.
— Nikt, proszę pana; mówił, że chce się pana o coś poradzić i wróci niezadługo.

— To dobrze — odparł Benassis, a zwracając się do Genestasa, dodał: — Ten Taboureau to w moich oczach cały traktat filozoficzny, przypatrz mu się, patrz uważnie, gdy tu będzie, to cię zabawi. Kiedyś, byłto sobie uczciwy najemnik, oszczędny i pracowity. Ale jak tylko się trochę grosza dorobił, zaraz mu się w umyśle rozwidniło; ruch przemysłowy, jaki rozbudzałem w kantonie, ogarnął i jego, chciał się, korzystając zeń, wzbogacić. W ciągu ośmiu lat zebrał już duży majątek, to jest duży, jak na tę okolicę. Może mieć teraz około czterdziestu tysięcy franków. Ale, mógłbyś pan tysiąc razy zgadywać! a jeszczebyś się nie domyślił, jakim sposobem doszedł do takiéj fortunki. Taboureau jest lichwiarzem, ale to lichwiarzem do szpiku kości, a lichwa jego tak dobrze jest obmyślona i na interesach tutejszych mieszkańców oparta, że traciłbym tylko czas, gdybym chciał ich wywodzić z błędu i przekonywać, że zamiast korzystać tracą na stsunku[1] z Taboureau’m. Wyobraź pan sobie, jak tylko zaczęto się krzątać około uprawy roli, ten nicpoń wpadł na pomysł skupowania w okolicy ziarna potrzebnego dla tych biedaków do siewu. Tu, jak wszędzie, chłopi, a nawet niektórzy fermerzy nie mieli pieniędzy na kupowanie nasienia. Więc,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – stosunku.