Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom V 080.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tałem dla ojca. Ale ten biedak kochał prawdziwie owego syna. „Nic mnie pocieszyć nie zdoła“ powiedział mi raz, gdym go zastał na łące, wspartego nieruchomo o kosę, którą zapomniał wyostrzyć, choć kamień trzymał w ręku. Odtąd nie mówił już o swoim smutku, ale stał się ponurym i cierpiącym. Dziś jedna jego córeczka jest chorą...
Tak rozmawiając Benassis i kapitan przybyli do domku położonego przy szosie wiodącéj do garbarni. Tam pod wierzbą, ujrzeli człowieka, przeszło czterdziesto-letniego, który stał jedząc kromkę chleba z czosnkiem.
— No i cóż, Gasnier, jakże się mała miewa?
— Nie wiem — odparł posępnie — zobaczy ją pan, żona moja jest przy niéj. Boję się, czy pańskie starania co tu pomogą, widać śmierć weszła już do mnie, aby mi wszystko zabrać.
— Śmierć nie przemieszkiwa u nikogo, mój poczciwy Gasnier; nie ma na to czasu. Bądźcie dobréj myśli.
Powiedziawszy to Benassis wszedł wraz z przygnębionym ojcem do chaty. W pół godziny wyszedł, odprowadzony przez matkę, do któréj rzekł:
— Nie trwóżcie się już o nią, róbcie tylko, co wam zaleciłem. Niebezpieczeństwo minęło.
— Jeżeli to pana nudzi — przemówił następnie lekarz do Genestasa, gdy dosiedli koni — mogę pana na główny gościniec wyprowadzić i powrócisz sobie tamtędy do miasteczka.
— Nie, słowo panu daję, że mnie to nie nudzi.
— Ale wszędzie zobaczysz pan tylko chaty, podobne do siebie jak dwie krople wody. Nic na pozór jednostajniejszego nad wieś.
— Służę panu daléj — odparł kapitan.
I tak przez kilka godzin zwiedzali wszystkie zakątki kantonu, a nad wieczorem wrócili do téj części, która sąsiadowała z miasteczkiem.
— Teraz muszę wstąpić tam — rzekł lekarz ukazując Genestasowi miejsce zarośnięte wiązami. Drzewa te mają już około dwustu lat — dodał. — Mieszka tam kobieta, do któréj mnie wczoraj od obiadu wezwał chłopak, mówiąc, że zrobiła się białą jak płótno.
— Czy to co niebezpiecznego?
— Nie — odparł Benassis — jest-to skutek ciąży w ostatnim jéj miesiącu. W tym peryodzie, niektóre kobiety podlegają częstym spazmom. Dla wszelkiéj jednak ostrożności muszę zajść do niéj i dowiedziéć się, czy co nowego nie zaszło. Sam będę przy jéj rozwiązaniu. Zresztą, za jednym zachodem pokażę tam panu nową gałąź naszego przemysłu, to jest cegielnię. Droga tak piękna, możebyśmy przegalopowali kawałek, co?