Straszne poskromić zepsucie,
30
Potomkom drogi — ach, bo my stąd głośni,
Że wielkościom żywym szczucie,
A wieńce stroim umarłym, zazdrośni!
Ale poco skargi smutne,
Kiedy występek kary nie dostaje,
35
- Prawo nawet, choć okrutne,
- Prawo nawet, choć okrutne,
Moc traci wszelką przez złe obyczaje?
Kramarza skwary słoneczne
Nie straszą chciwca, ni wichrem smagany
Kraj, gdzie śniegi, lody wieczne;
40
Sprytny flis w porcie na nawie strzaskanej
O nowej wyprawie marzy.
Ubóstwo hańbą; więc też jaki taki
Na wszystko śmiało się waży
I rad opuszcza znojne cnoty szlaki.
45
- Na Kapitol do skarbony,
- Na Kapitol do skarbony,
Oklaskiwani, hej, nieśmy z ochotą,
Lub w najbliższy odmęt słony
Perty, kamienie i zdradzieckie złoto,
Co najbardziej psuje naród,
50
Wrzućmy, chcemy li na prawdę poprawy;
Z gruntu do dna złego zaród
Wyrwać nam trzeba, a babskie zabawy