Gród po dniu wziąwszy — o złości przeklęta! —
Byłby on w ogniu smażył niemowlęta,
15
Mordował nawet miłości zadatki
W żywocie matki.
Lecz dać się wepchnąć w brzuch konia Pallady,
Co kłamał świętość, napaść w płaszczu zdrady
Tłum rozbawiony świątecznie, swawolny —
20
- Nie był on zdolny.
- Nie był on zdolny.
Alić na prośby Wenery mu drogiej
Król bogów wyrok odmienił zbyt srogi,
Eneaszowi szczęśliwsze już z góry
Nadając mury.
25
Mistrzu, co Muzę grać uczysz na lirze,
Febie, co kędzior w Ksantu nurzasz wirze[1],
Sławę ochraniaj daunijskiej dudki[2],
Boże młodziutki!
Feb mi natchnienie, Feb dał ukochaną
30
Śpiewania sztukę i poety miano:
Wy dziewic wybór, chłopcy, ojców płodzie
Pierwszych w narodzie,
Delskiej kochanie bogini myśliwej
W rysie mierzącej, w jelenie z cięciwy,
35
Saficką nutą śpiewajcie mi w mierze,
Jak ja uderzę.