Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/235

Ta strona została przepisana.


»W twarz wam się mściwie krzywą szponą wpiję;
»Moc tę ma człek, co nie żyje.
       85 »Kamieniem łono wylękłe przygniotę,
»Do snu odbiorę ochotę;
»Tłum was uliczny, o nasienie sucze,
»Kamienowaniem zatłucze!
»Wilki pogrzebów waszych będą sprawce
       100

»I eskwilińskie latawce![1]

»Ten piękny widok — ach, już po niewczasie!—
»Rodziców oczy napasie!«


VI[2]
PSIE GŁOSY

Przechodniów szarpiesz, o psie niegodziwy:
Czemuś na wilki leniwy?
Czemu nie szczekasz na mnie, grożąc marnie?
Nie uszłoby ci bezkarnie!
       5 Bo ja, jak Molos lub Lakończyk[3] rudy,
Stróż wierny pasterskiej budy,
Przez śnieg głęboki, postawiwszy uszy,
Ścigam, co tylko się ruszy.

  1. W. 100. eskwilińskie latawce — sępy, które się żywiły ciałami zmarłych, wrzucanych do dołów poza Eskwiliami. Odmowa pogrzebu była największą karą, jaka mogła spotkać starożytnego człowieka.,
  2. VI. — Groźba, rzucona zawodowemu oszczercy, który dla zysków uprawia swoje rzemiosło.
  3. W. 5. Molos, Lakończyk — rasy psów owczarskich, pochodzących z Epiru i Lakonji.