Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/261

Ta strona została przepisana.


Jak mrówka, ich wzór niby, co mozolnie zdala
Zwłóczy w pyszczku, co może, i na kupę zwala,
       35 Przezornie na czas przyszły chowając do śpichrzy.
Lecz ta, gdy schyłek roku Wodnik[1] spluci, zwichrzy,
Nie wychyla się nigdzie, roztropnie spożywa:
Dla ciebie niczem upał, zima przenikliwa,
Miecz, ogień, woda. byle przysporzyć dostatku,
       40 Bo nużby kto bogactwy przewyższył cię, bratku!
I cóż ci z tego złota, co srebro pomoże,
Coś je skrycie pod ziemią zakopał w komorze?
— »Bierz tylko, wnet się kupa rozlezie do asa«.[2]
— Ależ masz-li nic nie brać, pocóż wielka masa?
       45 Tysiąc korcy na twojem niech młócą boisku,
Więcej ode mnie nie zjesz; więc cóż ty masz w zysku?
Idzie na jarmark czeladź; czyż ten, co chleb dźwiga,
Więcej dostanie, niźli ten, co próżen śmiga?
Komu prawa natury święte, taki może
       50 Nie pytać, sto czy tysiąc morgów pługiem orze.
— »Ale brać z wielkiej kupy rozkosznie i mile«.
— Byłem ja z swojej małej mógł brać również tyle,
Czemże twój śpichlerz lepszy od mego sąsieka?
Tożbyśmy się dopiero uśmiali z człowieka,
       55 Coby dzbankiem lub kubkiem z rzeki czerpał wodę,
Gdy ot, źródło tę samą uczyni wygodę!

  1. W. 36. Wodnik — w styczniu wchodzi słońce w znak Wodnika.
  2. W. 43. do asa — as, najmniejsza moneta zdawkowa, nasz szeląg.