Ten, by ujść złości ludzkiej, ostrożnie krok stawia,
60
Wiedząc, co u nas zawiść, oszczerstwo wyprawia,
Człowiek mądrze przezorny i nie w ciemię bity;
Zaraz o nim mówimy, że chytry, że skryty.
Kto otwarty i szczery, jakim, Mecenasie,
Ja ci dałem się poznać, jeżeli nas w czasie
65
Czytania lub dumania zagabnie: »Kie licho!
Natręt bez najmniejszego względu!« — klniemy cicho.
Jak zaś płocho, bezmyślnie sądzimy się sami!
Nikt się bez wad nie rodzi; a ten między nami
Najlepszy, kto ma najmniej. Jak słuszność wymaga,
70
Niech brat waży me wady i cnoty: przewaga,
Jeśli jest, cnót rozstrzygnie, czyli ma żyć ze mną;
Z takąż i on się spotka oceną wzajemną.
Chcesz, by znosił przyjaciel twe wielkie purchawki;[1]
Daruj przyjacielowi pomniejsze brodawki;
75
Chcesz, by ci odpuszczono, odpuszczaj ty wzajem.
Słowem, gdy z serca wyrwać żadnym obyczajem
Gniew się nie da i inne złe głupców przywary,
Czemużby rozum nie miał swej wagi i miary
Używać i złych karać stósownie do winy?
80
Gdyby kto sługę za to, że ryb odrobiny
Porwał i zjadł, sprzątając, lub zlizał mdłe sosy,
Wbił na krzyż, to zgodnemi byłby mędrców głosy
Głupszy od Labeona.[2] Lecz na to już świni
Trzeba albo szaleńca: przyjaciel przewini.