Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/312

Ta strona została przepisana.


SATYRA X[1]

Jakeś gęsto upstrzony błędami, Lucyli,
Najlepszym świadkiem Katon,[2] co właśnie się sili
Błędne wiersze poprawić tem wyrozumialej,
Im człowiekiem jest lepszym, myśli doskonalej,
       5 Niż mistrz, co chłopca batem, postronkiem moczonym[3]
Zachęcał, by obrońcą został zapalonym
Starych wieszczów, prąd zwalczał, co im sławy przeczy,
Z rycerzy najuczeńszy uczonych. — Do rzeczy!
Jużci rzekłem, że Lucyl wiersz niezgrabnie składa,
       10 I w tem ślepy zwolennik kłamu mi nie zada;
Lecz, że solą[4] Rzym cały obficie zaprawił,
Za tom go na tej samej jeszcze karcie sławił.

  1. X. — Dość ostry sąd, jaki o Lucyljuszu wydał Horacy w satyrze IV, musiał się wydać nawet zwolennikom poety nieco dziwnym; dlatego mając wydać ks. I, umieszcza Horacy na końcu jakby dodatkową tę satyrę, w której jeszcze raz powraca do Lucyljusza i jego satyr, a przytem, korzystając ze sposobności, oświetla w kilku słowach swoje własne stanowisko.
  2. W. 2. KatonP. Valerius Cato, poeta i gramatyk, przygotowywał, widać, nowe, krytyczne wydanie satyr Lucyljusza.
  3. W. 5. mistrz. Kogo tu H. ma na myśli, powiedzieć się nie da; ale wszystkie szczegóły (bat, zalecanie starych wieszczów, stan rycerski) przypadają w sam raz do »mistrza rózgi« Orbiljusa, nauczyciela poety; por. L. II 1, 70.
  4. W. 11. sól — dowcip, zacięcie satyryczne.